Skocz do zawartości

   (Ogólna ocena z tej recenzji)

Harman HK 970 zagościł u mnie jako „coś dla odświeżenia” po długiej obecności NADa C-350. Więc opinia będzie subiektywna i raczej pozytywna, będą też bezpośrednie odniesienia do w.w. NADa. Zewnętrznie HK 970 to ponad 10kg kloc w przyzwoitej, niewysokiej i dość ładnej obudowie, plastik i „świecidła” na froncie oczywiście są, wyświetlacz trochę denerwuje i nie można go wygasić. Pilot to przykład kompletnego braku pojęcia o ergonomii i wzornictwie przemysłowym tyle! Zaciski głośnikowe są dobrej jakości i rozmieszczone z obu stron na zewnątrz tylnego panelu – fajnie, bo zmniejsza to plątaninę kabli z tyłu. Już po pierwszych odsłuchach Harman sprawił miłe wrażenie, że muzyki z niego po prostu chce się słuchać. Bas jest dobrze kontrolowany ale nie tak potężny jak w NADzie, za to jest stale czytelny i nie traci się w momentach chaosu / kulminacji w niektórych utworach! Średnica jest nieco wycofana i jednak mniej wyrafinowana, np. trąbka Erica Truffaz'a w mrocznych utworach z „Bending new corners” nie brzmiała już tak niesamowicie, natomiast góra pasma jest przyjemna i niemecząca jest jej w moim odczuciu tyle ile powinno i nic nie kłuje ani syczy. Super zaskoczeniem było gdy sięgnąłem po stare „zwykłe” płyty, które długo zalegały mi na półce ponieważ NAD nie pozwalał tego godnie słuchać np. ulubione stare Marilliony (w jedynie słusznym składzie) brzmiały na C-350 jak grane na odpustowych organkach dla dzieci! HK potrafił ku zdumieniu przekazać z tych płyt po prostu muzykę słuchaną z przyjemnością (i niezłą stereofonią) wraz z odżyciem wspomnień z tamtych lat! :) - dokładnie te czasy z loudness i basem na full z mojej slim-Unitry co wyglądała dzisiejsze Rotele!;)

Zadziwiające jest, że odsłuchując znane dobrze płyty praktycznie na każdej nagle dało się wysłyszeć zdarzenia nigdy wcześniej z NADem nie zauważone, do tego moje obawy w tzw. momentach chaosu kulminacyjnego gdzie zdarzenia narastały i mnożyły się tworząc jedną kupę hałasu w HK 970 nie wystąpiły, owszem było dużo wszystkiego ale można było z tego wyłowić instrumenty czy głosy! Takie momenty, których się obawiałem to np. na płytcie „The Way UP” Metheny'ego czy końcówka utworu Seven Skies Erika Truffaz'a itp. Z płyt super-audiofilsko zrealizowanych mam kilka, a najchętniej słuchane to SIN Grzecha Piotrowskiego czy MUTRU Piotra Żaczka i te płyty jakoś nie zabłysnęły na Harmanie – tzn nie było tak wielkiego skoku jakościowego jak odczuwało się słuchając z NADem.

Scena dźwiękowa nie jest zbyt obszerna, raczej nie otacza zewsząd słuchacza, zdecydowanie wychodzi przed linię kolumn i jest niestety dość płytka, również w górę niechętnie urasta – właśnie tego braku głębi i wysokości bardzo mi brakowało w porównaniu z NADem! Choć utwory uwielbiane do takich testów jak motyw gry w pingponga tria Medesky Martin and Wood cholera prezentują się dość dobrze – chłopaki mimo wszystko grają w pingla nad głową słuchacza! Niestety na płycie KERDa w „Rhimshot” czy we wspomnianym SIN Piotrowskiego nie pływa się już w cudownej przestrzeni – dziwne, więc jednak ten niedostatek rozciągnięcia sceny wzwyż będzie dawał się we znaki raz, a drugi raz nie. Lokalizacja muzyków czy instrumentów jest czytelna lepiej niż robił to NAD, dodatkowo patrząc na schematy z samplera NAIMa raczej wszystko się zgadzało choć tu też zdecydowanie brakowało głębi, co w niektórych momentach (czy większych składach i/lub innych realizacjach) potrafi np. wyrzucić brzmiący za wokalem kontrabas na pierwszy plan – czasem się z tego taki miszmasz tworzy. Ogólnie jest pozytywnie, dla mnie największą zaletą tego wzmacniacza jest angażujące brzmienie – zaczynasz słuchać i mimo niektórych niedociągnięć nie chce się przestać słuchać – no i słucha się tylko muzyki nie myśląc o problemach, pieniądzach czy coś tam...! Kolejną fantastyczną sprawą jest to, że nie daje się przesterować, czy słuchasz cicho czy głośno – wzmak gra tak samo bogatym dźwiękiem (przypadłość niegrania poniżej 9tej nie istnieje) Więc podsumowując dość krótką przygodę z tym Harmanem powiem, że ładnie zgrał się z moim niepozornym „francuzikiem”, kablami i kolumnami tworząc przyjemny w odbiorze zestaw choć niestety zaostrzył też apetyt na coś z wyższej półki o podobnym charakterze brzmienia!

Plusy:
  • przyjemne zdecydowanie angażujące brzmienie, dobra stereofonia, lubi każdy rodzaj muzyki którą ja lubię, oraz czy cicho, czy głośno to po prostu GRA!
Minusy:
  • fatalnie zaprojektowany pilot! stosunkowo płaska scena wyeksponowana w przód, brak "wysokości" na scenie.
Jak długo posiadasz oceniany sprzęt?: sprzęt posiadany kiedyś
Gdzie kupiłeś/aś oceniany sprzęt?: AUDIOSTYL
Ile zapłaciłeś/aś?: 1650
Dlaczego wybrałeś/aś ten sprzęt?: brzmienie po prostu angażujące - miał to coś, czego nie miał NAD :)
Z czym porównywałeś/aś przed decyzją o zakupie?: NAD C-350, ampli. HK 3380
Podaj zestaw w jakim używany jest oceniany sprzęt: Micromega Minium CD2,
podłogówki: Regis Audio na Vifa M18WH + Seas KT 28
kable: Rapport NM1801, AQ Type 6+
  • Jak oceniasz sprzęt pod względem wartość/cena?
  • Jaka jest Twoja ogólna ocena?







×
×
  • Dodaj nową pozycję...

                  wykrzyknik.png

Wykryto oprogramowanie blokujące typu AdBlock!
 

Nasza strona utrzymuje się dzięki wyświetlanym reklamom.
Reklamy są związane tematycznie ze stroną i nie są uciążliwe. 

Nie przeszkadzają podczas czytania oraz nie wymagają dodatkowych akcji aby je zamykać.

 

Prosimy wyłącz rozszerzenie AdBlock lub oprogramowanie blokujące, podczas przeglądania strony.

Zarejestrowani użytkownicy + mogą wyłączyć ten komunikat.